lis 23 2004

misz-masz


Komentarze: 0

Wczoraj było pięknie, biało, na dworze biały był nawet mój bury pies. Coprawda pół Warszawy nie miało prądu, ale u mnie na szczęście był. Jeśli ktoś się nie śpieszył, to nawet ładnie wyglądało miasto w ciemnościach.
Ale do tragicznej sytuacji w dużym mieście nie potrzeba wojny, ataków, wybuchów, wystarczy wyłączenie prądu na dłuższy okres. Szpitale, skrzyżowania - korki, wypadki, windy, woda, ogrzewanie. A na wsi, jak masz piec sama sobie zapalisz i ogrzejesz, gotowac można na kuchni, samemu upiec chleb (chyba w nowych domach powinien też zostać stary piec i kuchnia), jedzenie w piwnicy. Oj, rozmarzyłam się, ale ja jestem dzieckiem miasta i trudno byłoby mi było na stałe mieszkać gdzie indziej.
A dziś, kapie, brudno, wiatr. Najchętniej bym pospała zamiast iść do pracy. W międzyczasie, żeby nie usnąć piszę tekst do bloga. Dlatego jest taki porwany.
Miło mi jest, że ktoś mnie przywitał na blogu. Alex, jak trafię na Ciebie kiedy mam dostepne GG (tylko w domu), zgłoszę się po hasło.
Tylko ... obawiam się czy tu pasuję. Bo chyba moje "komentatorki" są w porównaniu ze mną bardzo młode. Bo ja należę do 50+ :)

kapciuszek : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz