Najnowsze wpisy, strona 9


mar 15 2005 Społeczeństwa wirtualne
Komentarze: 2

Nie przypuszczałam, że będzie mi to odpowiadało, ale blogi to jest czwarte społeczeństwo internetowe, w którym biorę udział.

Najpierw było poważnie: Tek-Tips - forum głownie software'owe, anglojęzyczne. Szukałam tam pomocy w trudniejszych problemach programowania. Byli tam głownie Amerykanie. Ale tez śmiesznie, również Hindus i Rosjanim, ale obywatele amerykańscy. Dużo mi pomógł Kanadyjczyk, spotkałam też Polaka, Holendra, Niemca, Włocha, Filipińczyka. Dostawałam czasem prywatne maile, czasem z życzeniami, czasem z prośbą o pomoc. Ale najciekawsze było, kiedy w Boże Narodzenie z nudów zaczęłam robić aplikację ze spadającymi gwiazdkami i pierwszą wersją pusciłam na Forum. Od razu dołaczyło sie kilku specjalistów i ciągu kilku godzin była gotowa śnieżna kartka świąteczna. Najśmiejsze, że po roku jeden z nich podał ostateczną, nieco zmodyfikowaną wersję na tym samym forum jako swój pomysł, a inni go zgasili przypominając o mnie.
Czasem było śmiesznie, jak Autralijczyk zaczął do mnie pisać po polsku, takie bzdurki, że np. w Warszawie chodził z Chopinem na obiady. Byłam zdziwiona, ale okazało się, że jest on lekarz, który informatyzuje rejestrację w swoim gabinecie i dlatego korzysta z forum. Zaproponował, że jak ktoś w Australii złamie nogę - to ma się do niego zgłosić. Miał pacjentkę, Polkę, która tłumaczyła do mnie posty po polsku pod jego dyktando.
http://www.tek-tips.com/index.cfm
Ostatnio rzadko tam zaglądam, bo robię bardzo proste rzeczy, gdzie nie potrzebuję pomocy.

Druga społeczność to wirtualne państwo, Scholandia, gdzie trafiłam przez przypadek. I chociaż działają tam osoby sporo młodsze ode mnie, dobrze się z nimi czuję, nauczyłam się sporo i jestem w Scholandii do dzisiaj. Jak pisałam wczoraj - zdarzają się spotkania w świecie realnym.

Trzecią grupą jest grupa z całej Polski, a czasem spoza interesująca się gotowaniem, przepisami jak również restauracjami. Jest to forum Czarnej Oliwki:
http://f.kuchnia.o2.pl/
W marcu 2004 roku w rozmowach padła propozycja spotkania warszawiaków w pierwszy poniedziałek marca (promocja piwa w Kompanii Piwnej, gdzie odbyło się pierwsze spotkanie). Ja dołączyłam na trzecim spotkaniu. Ostatnio liczba uczestników wynosi około 10 osób. Oczywiście jest zmienna, bo nie każdy ma wolny czas w ten pierwszy poniedziałek. Przed spotkaniem wybieramy wspólnie restaurację na forum, a potem opisujemy swoje wrażenia. Mamy swoją stronę:
http://grupa_warszawska.fm.interia.pl/index.htm
ze zdjęciami i linkami do dyskusji. Planujemy zrobić własny ranking. Może do nas dołączyć każdy, kto jest w Warszawie i ma czas i chęć. Nawet jak wybór jest nietrafiony (co się też zdarza) nie uważamy czasu za stracony, bo mimo wielu różnic lubimy się i nie tracimy poczucia humoru.
No a czwarta, gdzie dopiero próbuję swoich sił to właśnie to miejsce, blogi. Trafiłam tu zachęcona przez Fanaberkę.


Napisana została książka na temat społeczeństw wirtualnych. Jako przedstawicielka Scholandii byłam na spotkaniu z jej autorem. To Edwin Bendyk, a książka  "Antymatrix. Człowiek w labiryncie sieci".

kapciuszek : :
mar 14 2005 Wizyta u Króla, czyli witajcie w Scholandii...
Komentarze: 3

W piątek dostałam SMS od Alexa, że król Scholandii jest w Warszawie i zaprasza nas na spotkanie. Cieszę się, że poznałam króla Armina i spędziłam miło czas. Na szczęście król okazał się nie tak bardzo królewski i nie musiałam dygać na powitanie. Był jeszcze obecny dyrektor banku i giełdy scholandzkiej w jednej osobie :)

Jeśli ktoś pomyśli, że to bajka - to niech zamieszka w państwie wirtualnym. Wszystkich, którzy tu trafią zapraszam do Scholandii:

www.scholandia.org

Poza tym różnymi drogami usiłuję złożyć życzenia Fanaberce, może tu przeczyta, że życzę jej jak najlepiej :). O niej też król wspominał, że byłby zadowolony, gdyby wróciła.

kapciuszek : :
mar 11 2005 zając śpi
Komentarze: 4

dwa dni nie będę mogła dodać własnej notki (bo tej czynności mój komputer domowy nie chce robić) i chciałam cos napisać, ale nie wiem co. Przychodzi mi tylko do głowy taki wierszyk z dzieciństwa (mojego):

Zając śpi, a śnieżek pruszy, jeszcze mu zaśnieży uszy. Ty zajączku sobie śpisz, bielą pól się skrada lis.

Mówię to mojemu psu jak chodzimy na spacer przy padającym śniegu.

Może to Jachowicz? Ale pewnie coś pokręciłam, a jak byłam mała to umiałam całe książki na pamięć ... :)

kapciuszek : :
mar 09 2005 dlaczego Kapciuszek
Komentarze: 2

Zawsze mam problem z nazywaniem swojego konta lub zmiennych w programie (miałam kolegę, który miał zwyczaj używać w programach nieprzyzwoitych słów, na zewnątrz nie było tego widać, ale kiedy koleżanka przejęła po nim pracę i musiała cos poprawić to mówiła, że się czerwieni przy tych korektach). Dlatego często używam swojego imienia, ale czasem jest zajęte. Tak było i tu. Nie chciało mi się próbować zdrobnień, i napisałam Kopciuszek (wspomnienia z dzieciństwa). Też zajęty. A Kapciuszek? Nie. Zostało. Nie tylko zabawa literowa, tylko moja starsza córka w przedszkolu mówiła w niektórych słowach a zamiest o..Śpiewała: Dajcie mi kanika cisawego i astrą szabelkę do boku mego. Lub w zabawie: Siadam na kania. I właśnie: Przeczytaj mi bajkę o Kapciuszku. Kapciuszek i kanik weszło do języka rodzinnego

Zreszta dzieci często mają bardziej logiczną gramatykę niż język. Cytat z młodszej (aby nie czuła się pokrzywdzona :)): mama pierze,mama upierzała (uprała), mama mnie rozebrze. Szkoda, że nie zapisywałam, a pamięć jest ulotna.

Nie na temat: zdjęcie ośnieżonej łąki, gdzie chodzę na spacer z psem. Widzę ją z okna.

. 

kapciuszek : :
mar 08 2005 Spotkanie Oliwkowe
Komentarze: 1

Jak zawsze doskonałe humory, i tym razem trafiony wybór, co prawda już wcześniej przetestowany. Tylko jakoś nie mieliśmy apetytów i każdy sporo zostawił, Mikuszek zebrała plon dla Nygusa - pies - w szczególności kości od golonek. I tradycji nie stało się zadość, ja Mikuszek nie jadłysmy szarlotki, czyli strudla z jabłkami i lodami, ale próbowałyśmy go poprzednio.

Była Arszulka, która jest prekursorką spotkań, a długo nie przychodziła, bo straciła pracę, ale na szczęście od maja będzie pracować. Szkoda tylko, że Fanaberka nie dotarła. Ale przy takim śniegu ... musiałaby chyba z łopatą przyjechać!

I znów miesiąc do następnego spotkania. Teraz piszemy opinie o spotkaniu i potem wybieramy następne miejsce.

kapciuszek : :