wrz 16 2005

próba rozliczenia samej ze sobą


Komentarze: 6

Aby się wprawić w lepszy humor, wstawiam wstawiam widoczek bielański (ulica Opatowska). Duzo jest takich zakątków, pewnie nie tylko na Bielanach, nie tylko na Mokotowie (gdzie mieszkałam przez większość mojego życia), nie tylko w Warszawie, nie tylko w Polsce. Zresztą zawsze marzyłam o wakacjach polegających na jeżdżeniu samochodem, na chybił trafił po Polsce i nocowaniu codziennie (no co drugi dzień) gdzie indziej (samochodem, bo wszędzie mozna dojechać - no nie w las, bagna itp). Ale to nieziszczalne marzenie, bo nie mam prawa jazdy, a mój mąż lubi zaplanowane wyjazdy, no i wg jego zdania byłoby to zbyt drogie.

A chcę sobie popisać o mojej pracy zawodowej, zobligowana notką Babci Małgosi.

W czasie studiów (nieskończonych) na elektronice pracowałam niecały rok w prawdziwym zakładzie produkcyjnym Chociaż początki były trudne (osoby w tamtych czasach uważane przeze mnie za starsze - tak 30-35 lat - w większości kobiety trochę się mnie bały - co tu robi taka wykształcona? - a ja musiałam pracować w swojej dziedzinie, aby móc wznawiać studia, początkowo mnie prześladowały) wspominam ten okres bardzo mile. Znalazłam grupę młodych ludzi, z niektórymi kontakty utrzymywałam też później. A i te starsze obdarzyły mnie zaufaniem i chyba żałowały, że odchodziłam na studia.

Po przerwaniu studiów znalazłam pracę w instytucji, w której po wielu reorganizacjach pracuję do dziś, Świadczy ona usługi (jest taką niby częścią, podlega ale nie do końca) urzędowi centralnemu. Najpierw pracowałam w dziale, który robił obliczenia statystyczne wykorzystując maszyny księgujące, takie połączenie maszyny do pisania z kalkulatorem, z pamięcią mechaniczną (nie wiem czy można to tak określić). Najwięcej było typu Ascota, ale było kilka fajnych, śmiesznych o nazwie Mercedes. Były czasem nieporozumienia, ale nie za duże, bo byłyśmy w podobnym wieku, chyba wszystkie jeszcze wolne (poza kierowniczką), z średnim lub tak jak ja z przerwanymi studiami. Czasem spotykałyśmy się poza pracą (dyskoteki).

Ech, wspomnienia. cdn.

kapciuszek : :
16 września 2005, 19:52
Odpowiedź na zadane mi pytania, znajdziesz tam gdzie je postawiłaś, tzn. pod wiadomym tekstem :)
Bogda
16 września 2005, 15:48
Pierwszy pomysl , pragnienie \"emerytalne\" fascynujace . Nie poddawaj sie przekonaj meza , byc moze on nawet nie wie , ze mu to tez dobrze zrobi :)
16 września 2005, 14:23
Ascoty? Dla mnie to było zbyt skomplikowane :-)
O tych dyskotekach też bym poczytała :-))))))
Kapciuszek->ERRAD
16 września 2005, 12:17
Widocznie jesteśmy to same pokolenie ... :)
16 września 2005, 12:13
Rany... Nie myślałem nawet, że ktoś jeszcze pamięta \"Ascoty\". To dopiero były kombajny...
16 września 2005, 08:58
o właśnie, przed siebie, nie planując, ja zawsze docelowo, czas to zmienić

Dodaj komentarz