Najnowsze wpisy, strona 7


maj 20 2005 Jeże na Bielanach
Komentarze: 4

Napisałam kilka komentarzy na blogu Bogdy. Jej wypowiedzi zacheciły mnie znów do prób pisania. Ale nie wiem na ile starczy mi zapału, entuzjazmu i tego czegoś, żeby po paru dniach nie czytać swoich słów ze zniechęceniem.
Może rzeczywiście mam zbyt niskie poczucie własnej wartości lub odwrotnie zbyt wysokie aspiracje i to co piszę ich nie sięga?
Lubię innych ludzi, ale trochę się ich chyba boję. Wolę zwierzęta. Na przykład ostatnio po mojej ulicy chodzą jeże. Niestety jeżdżą też samochody i raz widziałam biednego kolczatka przejechanego. Kiedyś razem z moim psem stanowilismy ochronę dla jeża przechodzącego przez jezdnię. Tylko trzeba było być odpowiednio daleko, aby pies go nie straszył, bo zwijał się w kulkę i nieruchomiał na środku. Wczoraj pies znalazł kolczastą kulkę na trawniku i też był nią zainteresowany. To pierwszy taki "jeżasty" rok na Bielanach. Do tej pory było tylko dużo ptaków. Zimą na stawie kaczki, różne czarne ptaki (nie odróżniam czy to kawki, wrony, gawrony czy kruki). Zbierają się na "psiej" łące przed oknami przed zmrokiem i odlatują na noc do lasu. Poza tym sikorki, szpaki, wróble. Mało gołębi, które były utrapieniem na balkonie na Mokotowie. Tu czasem zdarzają się stada gołębi, chyba hodowanych przez starych  mieszkańców Bielan. Przyjemnie popatrzeć na taką fruwającą chmurę. Ale coraz rzadziej można zobaczyć to zjawisko.

kapciuszek : :
kwi 12 2005 nie wiem jaki
Komentarze: 5

Czytałam dyskusje, o tym czy Polacy (albo inne narody) zmienili się po śmierci papieża.

Polacy są wspaniali w obliczu wielkich faktów. Pewnie z blogowiczów nikt nie pamięta jak powstawała Solidarność w 1980, może niektórzy pamiętają Okrągły Stół i głosowanie do Sejmu w 1989. Wtedy umieliśmy się zmobilizować. Teraz obserwuję takie coś. Do pracy jeżdżę ulicą Jana Pawła. Wyglądała pięknie, mnóstwo zniczy, wieczorem zapalanych, ustawionych gdzie tylko się dało. A teraz niektóre wypaliły się, inne przwróciły i zbliły, popękały, wyciekła stearyna. I cikekawe kto i kiedy to sprzątnie. Chciałabym się mylić i zobaczyć wyczyszczone trawniki i chodniki ... ale często u nas są wielkie czyny a brakuje, jak to się nazywało?, "pracy u podstaw".

A przyjemniejsze sprawy. Wczoraj odbyło się odłożone spotkanie Czarnej Oliwki, w restauracji mołdawskiej. Nie było wszystkich, między innymi dwóch wesołych panów. No i wszyscy pytali mnie, kiedy zjawi się Fanaberka. Ale udane było jak zawsze, tym razem nie tylko towarzystwo ale i potrawy były dobre. Nie obyło się bez grzebania sobie w talerzach i próbowania.

kapciuszek : :
mar 31 2005 dla Fanaberki na jutro
Komentarze: 2

Dziś są urodzinki

Fanaberki cud dziewczynki.

Przyszła z pracy Fanaberka,

Nawet nie zdjęła sweterka.

Szybko ciasto ukręciła,

Zanim rodzina się zjawiła.

Życzeniom nie było końca,

Aż do zachodu słońca.

Żeby Fanaberka, nasza miła

Codziennie się w zimnej wodzie myła,

Zdrowa, dobra i miła była

I dzieci w szkole nie męczyła.

Żyj sto lat,

Miej sto chat,

Wina beczkę,

Wnuczka i wnuczeczkę.

A Paskuda cicho warczy:

Czy torciku dla mnie starczy?

 

kapciuszek : :
mar 25 2005 ALLELUJA!
Komentarze: 1

Wszystkim blogowiczom i tym którzy tu zaglądają i tym co nie, tym którzy komentują i tym co nie, tym co mnie lubią i tym co nie, i tym obojętnym wszystkim wesołych, szczęśliwych i pogodnych świąt życzę:

kapciuszek : :
mar 24 2005 zwierzątka i wiosna
Komentarze: 3

Wczoraj znów spotkałm mojego ulubionego kota. Jego drogi przecinają się często z moimi. Jest charakterystyczny, biało - rudo - czarny. Jak mnie zobaczył, pędził jakby go gonili, wszedł na murek (płotek?) i domagał się głaskania, a widać po nim, że nie jest bezdomny, całkiem zadbany kot. Chciałam mu zrobić zdjęcia, ale nie dałam rady bo jedną rękę miałam zajętą głaskaniem. No i oczywiście porozmawialiśmy.

Rozmawiam jeszcze z kotem sąsiadów. Siedzi na oknie na parterze, a on wykrzywia mordkę i widać, że coś do mnie mówi, więc ja do niego też.

No i następna rozmówczyni - kawka na przystanku. Chyba kawka, może Fanaberka jak wróci - to mnie poprawi. Ale zostanę przy kawce. Wracałam ze sklepu, a ona coś do mnie piszczała, dostała za to kawałek bułki.

Chyba  to wiosna sprawia, że te zwierzęta są takie rozmowne, nie wspomonając o moim psie. Albo mnie starość rzuca się na mózg. Mam nadzieję, że jeszcze nie. Ale dobrze, że do zimy jeszcze daleko. Nie mogę patrzeć na resztki śniegu. W tych brudnych górkach nie ma już nic uroczego.

kapciuszek : :