Komentarze: 5
Czytałam dyskusje, o tym czy Polacy (albo inne narody) zmienili się po śmierci papieża.
Polacy są wspaniali w obliczu wielkich faktów. Pewnie z blogowiczów nikt nie pamięta jak powstawała Solidarność w 1980, może niektórzy pamiętają Okrągły Stół i głosowanie do Sejmu w 1989. Wtedy umieliśmy się zmobilizować. Teraz obserwuję takie coś. Do pracy jeżdżę ulicą Jana Pawła. Wyglądała pięknie, mnóstwo zniczy, wieczorem zapalanych, ustawionych gdzie tylko się dało. A teraz niektóre wypaliły się, inne przwróciły i zbliły, popękały, wyciekła stearyna. I cikekawe kto i kiedy to sprzątnie. Chciałabym się mylić i zobaczyć wyczyszczone trawniki i chodniki ... ale często u nas są wielkie czyny a brakuje, jak to się nazywało?, "pracy u podstaw".
A przyjemniejsze sprawy. Wczoraj odbyło się odłożone spotkanie Czarnej Oliwki, w restauracji mołdawskiej. Nie było wszystkich, między innymi dwóch wesołych panów. No i wszyscy pytali mnie, kiedy zjawi się Fanaberka. Ale udane było jak zawsze, tym razem nie tylko towarzystwo ale i potrawy były dobre. Nie obyło się bez grzebania sobie w talerzach i próbowania.