Komentarze: 6
dziś znalazłam pierwsze kasztany w tym roku. Niestety zwiastuje to jesień. Ale również to, że znów będę je miała wszędzie, bo jak widzę leżące na trawie - nie mogę wytrzymać, żeby nie zbierać. To chyba dziecko, które widocznie stale we mnie siedzi i nie może dorosnąć. Kasztany mam potem we wszystkich kieszeniach, torbach i leżą w domu i w pracy (no tam już ostatnią jesień, i to krótką). Chciałam zamieścić ich zdjęcie, ale znów net mi dziwnie chodzi i się nie udało. A są piękne, okrągłe i błyszczące, jak to kasztany. Ciekawe dlaczego nie darzę taką sympatią żołędzi ...
Napisałam dażę, ale na szczęście jak na to spojrzałam - wyglądało okropnie. Na szczęście jeszcze ortografii nie zapomniałam, chyba gorzej z gramatyką, no i czasami mam wątpliwości co razem a co osobno.