Archiwum 31 grudnia 2005


gru 31 2005 Sylwester
Komentarze: 2

Siedzę jak zwykle w domu z M i Plutem. Wspominam Sylwestra sprzed 29 lat, kiedy urodziła się moja młodsza córka. Po świętach trafiłam do szpitala, bo już było po terminie. No i Ka urodziła się o 21:30. Lekarze i pielęgniarki byli wściekli, uważali że ci z patologii ciąży specjalnie mnie wysłali. Miłe było tylko to, że o północy, kiedy leżałam na korytarzu przyszły młode dziewczyny, praktykantki i złozyły mi życzenia . M dowiedział się dopiero w Nowy Rok, że ma drugą córkę.

Wczoraj była u nas kuzynka, której córka Iza wiele lat mieszka w Meksyku. I prosiła, żeby wysłać Izie zdjęcia zimowe, bo ona tęskni za śniegiem. Rzeczywiście się ucieszyła, więc dziś dosłałam jej jeszcze takie widoki z moich balkonów.

A ja żyję teraz tak zupełnie bez sensu, można powiedzieć wegetuję. Jakoś nie wiem jak to przełamać. Przez jakiś czas będę mieć jakieś zajęcia, bo mam trochę gimnastyki i zabiegów na kręgosłup. Wiem, że to moja wina, ale takie odczucie jeszcze gorzej na mnie działa. Mój M mówi, że jestem na tyle stara, że powinnam tylko modlić się i szykować na śmierć, ale ja jeszcze bym chciała czegoś więcej. W pracy już nie mogłam wytrzymać, ale jednak jest ciężko. Gdyby nie komputer i Internet - to nie wiem co bym robiła. Oj, chyba powinnam to co napisałam skasować, ale zachowam, i może kiedyś mnie to zmobilizuje. Łatwiej jest pocieszać i radzić innym, niż samej coś ze sobą zrobić.

No to życzę sobie i wszystkim wszystkiego najlepszego w Nowym Roku !

kapciuszek : :