Komputer w domu mam chyba za stary i nie chce mi zapisywac nowych notek
To mialo byc zapisane w piatek, 4 marca
Zauważyłam u siebie chyba niezbyt pozytywna ceche: dużo łatwiej mi komentować to co inni napisali niż wymyśleć coś własnego. Czasem nawet wydaje mi się, że jest coś o czym chciałabym napisać, ale jak siądę do komputera - to wszystko wydaje mi się głupie. Gdybym miała komputer w lieszeni i napisała odrazu to bym nie miała czasu się zastanowić. Ale spróbuję.
Dziś zrobiłam sobie malutki spacer, po Żoliborzu. Było słonecznie, wręcz wiosennie. W taki nastrój wprowadziła mnie reklama Knorra o żurku świątecznym :) i staruszka, która sprzedawała żonkile. A może żółte tulipany. Nie zauważyłam, bo akurat odchodziła (może na horyzoncie była jakaś władza). Lubię kupować kwiaty właśnie od takich staruszek. Często mają moje ulubione bukieciki, z mieszanych kwiatów, czasem takie ogródkowo-łąkowe.
A teraz znów pada śnieg. Czyli narazie nici z wiosny.
Ale to nie jest takie nienormalne. Parę lat temu, właśnie w w okolicach 8 marca, mąż mnie zabrał nad morze. I to było wspaniałe: zwał bielutkiego śniegu na plaży, niżej wąziutka ścieżka i dalej morze. Tak było na klifie w Jastrzębiej Górze, bo na Helu na płaskiej plaży już normalnie, płaska warstwa śniegu.
I kiedy było słońce, to miałam wiele chęci do zrobienia czegoś w domu (np porządków :) ). Przyszłam, Wyszłam z psem, zrobiłam zupę rybną wg przepisu z Czarnej Oliwki i ogarnęło mnie normalne lenistwo. Ufff ....
A to 6 marca, niedziela
Dziś byłyby urodziny mojej Mamy, ale nie ma jej od prawie 12 lat. Zawsze mówiła, że nie chciałaby być przed śmiercią niedołężna, zależeć od kogoś ze wszystkim i robić kłopot swoją osobą, to byłoby dla niej okropne. Była chora, ale jeszcze wszystko mogła koło siebie zrobić, a denerwowało ją np to że miała kłopoty ze wzrokiem i nie mogła sama nawlec igły, lub porobić coś na drutach. I spełniło się jej życzenie, po prostu położyła się spać i już nie wstała. Dla nas to był szok, bo nikt się tego nie spodziewał.
W ramach dyskusji o niepełnosprawnych, być może dla nich takie uzależnienie od innych też jest jest kłopotkliwe, nie tylko, ze sprawiają kłopot ale, że wszystko co chcą zrobić wymaga obecności kogoś innego. Często chorując przechodzimy też takie chwile, wołając o podanie czegoś, ale wtedy to jest chwilowe i wiemy, że za dzień, tydzień będzie inaczej. A u nich nie ma nadziei i może tak się zdarzyć, że nie będzie nikogo.
A w piątek pisałam o morzu. Rzadko tam bywam, ale kocham morze i wodę. Mogę usiąść na plaży i (szczególnie, gdy jest pusto) patrzeć godzinami na fale. Chyba potrzebne wieki, żeby mi się to znudziło. Robiłam tak we wrześniu ubiegłego roku, bo wtedy już nie było urlopowiczów i miałam takie ulubione miejsce, na schodkach nieczynnej już budki.